Tarek
1716.2 kmZ Besançon do Bordeaux.
To podczas przeglądania strony Ducati natrafiłem na ogłoszenie, które ponownie rozpaliło we mnie ogień przygody. Ogłoszenie o sugestywnej nazwie: Trasa Europejska Ducati 60 000 Km.
Szybko się zgłosiłem, a kilka tygodni później znalazłem się w salonie Ducati w Besançon, szczęśliwy jak skowronek, wkładając swój sprzęt do kufrów i ostatecznie zasiadając na “siodle” Ducati Multistrada V4 Rally.4. Miałem czas dopieścić mój projekt motocyklowej podróży: zamierzałem odbyć wielką trasę przez południe Francji, odwiedzając ikoniczne miasta, legendarne miejsca, przemierzając drogi marzeń. Początkowo byłem kierowcą motocykli typu roadster, pociągniętym, podobnie jak wielu innych motocyklistów, przez przygodowy wymiar segmentu terenowego. Zmiana była radykalna; zanim na niego wsiadłem, ten potężny włoski behemot zrobił na mnie wrażenie, wręcz przerażając mnie swoimi rozmiarami. Wyzwanie przyjęte, nadszedł czas, by wsiąść na Tego tygrysa. Dużo łatwiejsze niż myślałem, Multistrada V4 Rally to klejnot uniwersalności dla każdego kierowcy, który miałby mu zaufać.6. Z uśmiechem na twarzy rozpocząłem swoją podróż. Najpierw po drogach krajowych Franche-Comté z jego zielonymi łąkami i polami, a następnie autostradą, by zaoszczędzić czas. Różnorodne zabezpieczenia w które wyposażony jest motocykl, sprawiają, że odcinki autostrady są mniej męczące, a wspaniały charakter silnika pomaga złagodzić monotonię trzech pasów. Po minięciu Lyonu krajobraz stopniowo się zmienia, widzę pierwsze cyprysy i oliwki, które wskazują na moje przybycie na południe.Gdy już dotarłem do Awinionu, wspaniałego średniowiecznego miasta z centrum otoczonym murami, rozpakowałem swoje torby. Spacerowałem i jeździłem po centrum oraz pałacu papieskim.Następnego dnia, przed wyjazdem, podążam wzdłuż Rodanu, aby dotrzeć do ścieżki wzdłuż brzegów rzeki; zostaję obdarowany zapierającym dech w piersiach widokiem miasta, pałacu papieskiego i mostu w Awinionie po drugiej stronie rzeki. Później w ciągu dnia docieram do Arles. Motocykl radzi sobie doskonale nawet przy deszczowej pogodzie. Zwiedzam areny, rzymskie pozostałości miasta i spaceruję po centrum.Miałem okazję przetestować motocykl w trybie terenowym, gdy podążałem w kierunku Château des Baux de Provence, wysoko w Parku Naturalnym Alpilles. Na szczycie zrujnowanej wieży zamku na klifie, miałem zapierający dech w piersiach widok na Prowansję. Mogłem nawet dostrzec żurawie portowe w Marsylii i morze Śródziemne w oddali.Następnego dnia udałem się do Béziers przez drogi Camargue. Krajobraz solnisk rozciągał się wokół mnie tak daleko, jak tylko oko sięgało. Zatrzymałem się w Aigues-Mortes i Le Grau-du-Roi, aby zobaczyć morze i skosztować krewetek. Wyruszyłem ponownie, przemierzając obrzeża Montpellier, aby ostatecznie dotrzeć do Béziers, gdzie miałem spotkać się ze swoim starym przyjacielem. Zwiedziłem miasto, jego katedrę obronną, urokliwe centrum, a dzień zakończyłem spacerem wzdłuż brzegów rzeki Orb.Wyjechałem od swojego przyjaciela wcześnie rano, aby dotrzeć do Carcassonne. Po mojej lewej stronie pierwsze wzniesienia Pirenejów, które miałem zamiar zbadać później podczas tej przygody. Urocze drogi były otoczone dzikimi kwiatami i makami, a ja przejeżdżałem przez piękne wioski o południowej architekturze. Gdy dotarłem do Carcassonne, natychmiast zachwyciło mnie piękno majestatycznego średniowiecznego miasta z jego niezliczonymi fortyfikowanymi wieżami. Po krótkim odcinku terenowym, który odwiedziłem później w nocy, zwiedziłem miasto i jego basztę.Moja przygoda była jeszcze daleka końca; po spędzeniu nocy w Carcassonne udałem się w kierunku Pirenejów przez Krainę Katarów. Wyruszyłem na wyprawę z zamiarem odwiedzenia wszystkich mitycznych miejsc, które zdobią te góry. Kilometry lecą, a zakręty na drodze się rozwijają, doświadczając prawdziwej przyjemności z jazdy po tych wysokogórskich trasach. Odwiedziłem Rennes-le-Château, jego kościół i plebanie. Dotarłem do zamku Arques.Następnie zjadłem lunch w Bugarach, by ostatecznie zakończyć dzień pod zamkiem Montségur, ostatnim bastionem katarów podczas Krucjat Albigeńskich.Nie mogłem do niego dojechać na motocyklu, a dopiero po długim podejściu pieszo dostałem się do ruin zamku. Legenda głosi, że jest tam ukryty Święty Graal; ja jednak go nie znalazłem, ale widok Pirenejów z murów obronnych był wspaniały. Kontynuowałem podróż do Foix, gdzie spędziłem noc. Przed opuszczeniem Pirenejów następnego dnia odwiedziłem muzeum miasta i udałem się zwiedzać jaskinię Labouiche, która mieści najdłuższą żeglowną podziemną rzekę w Europie. Oddalając się od gór, odwiedziłem urokliwe wioski, takie jak Saint-Félix-Lauragais, zanim dotarłem do Tuluzy.To był mój pierwszy raz odwiedzając tzw. „Różowe Miasto”, które okazało się bardzo przyjemne i piękne. W moim ostatnim dniu przejechałem przez Akwitanię, aby dotrzeć do Oceanu i zatoki Arcachon. W ten sposób przejechałem z Morza Śródziemnego do Oceanu Atlantyckiego. Wznawiam podróż o zmierzchu, aby dotrzeć do Bordeaux.
Zwróciłem motocykl, z którym podczas podróży wytworzyłem wyjątkową więź, do salonu Ducati w Bordeaux. Zostałem tam serdecznie przyjęty. Pożegnałem się z maszyną, która stała się moim towarzyszem podróży, nie bez ukłucia serca
Jeszcze raz chciałbym podziękować zespołowi Ducati za zaufanie i umożliwienie mi przeżycia tej wspaniałej przygody.
Les étapes
Codziennie poznawaj nowe etapy, a zwłaszcza trasy GPX, które możesz pobrać